Gdyby piosenka happy sadu „w piwnicy u dziadka” miała swój teledysk był by to właśnie ten film. A tak na poważnie polecam obejrzeć do samego końca 🙂

 Julia i Jakub to para niezwykle przebojowa i zarazem bardzo romantycznie w siebie zapatrzona, praca z nimi to było coś wspaniałego. 

Kiedy dowiedziałem się, że nasi bohaterowie filmu przychodzą tutaj z wyjątkowego zakątka naszej pięknej polski jakim jest Lubraniec i jego okolice na mym licu od razu pojawił się uśmiech. 

Wiem, że gdy do filmu zatrudniamy aktorów z tego krańca polski ludzi pozytywnie zakręconych zawsze film okazuje się być sztosiwem – czy będzie tak i tym razem? Niech lud zdecyduje. 

Tego dnia padał deszcz, świeciło słońce, były całusy, tańce, piękne kobiety, piękne samochody – jak w światowych produkcjach. I tak było tutaj. 

Wiem, że często to powtarzam, ale uwierzcie, że są takie śluby właśnie jak ten gdzie zapominasz na chwile, że jesteś w pracy i cieszysz się chwilą, bo wiesz, że masz to szczęście przebywać ze wspaniałymi ludźmi w ich wyjątkowym dniu, który może być jednym z najważniejszych dni w ich życiu. 

To był mix wzuszeń, pięknych powitań, życzeń z całego serca, wspomnień, dzikich densów.- i tak też starałem się to ukazać w filmie. 

Za każdy komentarz szczere dzięki! :)Doskonałą zabawę zapewnił zespół „Art Melody” – uwierzcie na słowo, ale wykonanie niektórych utworów przy zamknięciu oczu mogłoby powodować uczucie bycia na koncercie. 

Cześć fotograficzną Julia i Jakub zdecydowali się powierzyć „Whiteberry” i od samego początku wiedziałem, że będzie to świetna współpraca, bo od zawsze uważam tę pare fotografów jako ścisłą topkę polskiej fotografii ślubnej. 

Całość tego wydarzenia odbyła się początkowo w „Stodole” a poźniej w „Gali” w Lubrańcu – dobrze mi znanej jak i osobą, które bacznie oglądają moje filmy. 

Co tu rzec więcej, herbatka/kawka i do oglądania! 

 

Cheers 😀